Oczywiście
rozdział zacząć muszę idiotycznym wstępem, w którym opowiadam
jakie to ciekawe jest moje życie.
Chociaż
w sumie... ono ani trochę nie jest ciekawe.
Jak
zwykle będzie to tak ekscytująca informacja, że zmieni wasze
życie...
Czytał
ktoś "Pamiętnik pisany miłością"? Ja przeczytałam ją
wczoraj w (chyba) trzy godziny.
Smutna.
Piękna. Niesamowita.
Tyle o
niej powiem.
Nadal
mam przez nią "książkowego kaca".
Chociaż
i tak HP w moim sercu na zawsze.
(Mówiłam,
że ta informacja zmieni wasze życie?)
Dobra
przechodzę do rozdziału
Ps. Zapraszam do nowej zakładki "SPAM".
Polecam wam super bloga ↓
http://zyciewhogwarcieopowiesc.blogspot.com/?m=1
Ps. Zapraszam do nowej zakładki "SPAM".
Polecam wam super bloga ↓
http://zyciewhogwarcieopowiesc.blogspot.com/?m=1
~~~~*****~~~~
Wracałam do pokoju
wspólnego z rękami pełnymi butelek z kremowym piwem. Nadal byłam
zła na Alicję i zaskoczona Paulem. Ja się pytam jak?! Jakim cudem
dostał się do Hogwartu? Po tym jak Mrużka wręczyła mi piwo Paul
chciał mnie odprowadzić, ale ja mu powiedziałam, że koło wejścia
do naszego pokoju kręci się Filch. To nie była prawda, ale jakoś
nie chciałam, żeby ze mną szedł. Nagle idąc tak korytarzem i
wspominając to co działo się pięć minut temu przypomniałam sobie,
że nadal mam do zrobienia prace domową. Ciekawe, która jest
godzina. Wszyscy się pewnie bawią w najlepsze, a ja muszę nieść
te ciężkie szklane butelki. Mogłam jednak poprosić Adamsa, żeby
mi pomógł. Myślałam o "związku" Alicji i Albusa. To
nie jest normalne. Może oni nie są parą tylko najlepszymi
przyjaciółmi? W sumie to Alicja jest za młoda, tak jak Lily.
Ciekawe czy ja kiedyś znajdę chłopka. Tylko kto by mnie zechciał?
Brzydka, blada, piegowata i chuda jak patyk.
- Podaj hasło.
-powiedziała zmęczonym głosem Gruba Dama. - A tak właściwie to
co to za pora na przechadzki?
- Godryk. -powiedziałam
od niechcenia nie zwracając uwagi na dalszą część pytania. Obraz
odskoczył, a ja weszłam do przytulnego pokoju. W kominku wesoło
tańczył ogień, wszystkie zasłony były zasłonięte, a na dywanie
siedziała szóstka gryfonów i jeden ślizgon. Spora ta nasza ekipa.
Śmiali się w najlepsze, a zeszyty i książki walały się po całym
pomieszczeniu.
- Dobra. Musimy sobie
coś wyjaśnić. JA NIE CHODZĘ Z ALBUSEM! NIGDY SIĘ Z NIM NIE
CAŁOWAŁAM! I masz nam powiedzieć kim był ten chłopak.
-zaatakowała mnie Alicja od razu po wejściu do pokoju.
- No to nie mów, że
ja się całuję. Koniec z tym tematem, a ten chłopak ma na imię
Paul i znam go od... właściwie od zawsze. Był moim sąsiadem
- Paul? To ten puchon?
Jak mu tam... Adams?
- Tak. Znam go ze
świata mugoli.
~~~~*****~~~~
Była szósta
rano, a ja nie mogłam spać. To dziwne, bo wczoraj siedzieliśmy do
późna. Byłam wykończona, ale po kilku próbach zrezygnowałam z
dalszego snu. Dziewczyny spały, a ja nie miałam co robić. Usiadłam
więc na parapecie głaskając Kato, który bardzo mnie lubił. Dzisiaj
za oknem było tak pochmurno, że momentami można było pomyśleć,
że jest wieczór. Było tak ciemno, że ledwo widziałam jezioro.
Jeszcze ten deszcz pogarszał sprawę. Lubiłam taką pogodę pomimo
Słabej widoczności. Nagle przypomniało mi się nad czym pracuje
Molly. Chciałam wiedzieć, co już wie o tym śnie. Podeszłam do jej
łóżka i cicho otworzyłam jej kufer, w którym chowała wszystkie
swoje rzeczy. Może tam chowa swoje zapiski? Usiadłam na podłodze i
zaczęłam przekopywać jej kufer. Znalazła tam mój naszyjnik,
ubrania, książki, ale nigdzie nie było żadnych papierów. Może
w szufladzie coś chowa? Podeszłam cicho do szafki nocnej, o mały
włos nie zrzuciłam zdjęcia otwierając szufladę. Przez chwilę
popatrzyłam na nie i wzięłam je do ręki. Sama się do siebie
uśmiechnęłam. Przedstawiało całe młode pokolenie Potter'ów
i Weasley'ów. Byli tam: Molly z siostrą, Lily z braćmi, Victoire,
Dominique i Louis, Roxanne i Fred, Rose i Hugo i nawet Teddy Lupin.
Odłożyłam je i zajrzałam do szuflady. Wyciągnęłam z niej
brudną i pognieciona kartkę z zeszytu. Molly musiała nad nią
codziennie siedzieć (sądząc po jej stanie). To musiało być to.
Czytając ostatnie, dwie linijki zamarłam nie było już nic. Tylko
ciemność. Na koniec poczułam jeszcze okropny ból.
~~~~*****~~~~
Ciemność,
ciemność i ciemność. O proszę! Światło! Światło, coraz więcej
tego światła... doszłam do wniosku, że otwieram oczy. Leżałam w
łóżku pod nieskazitelnie białą kołdrą. Chciałam podnieść
głowę i zobaczyć dokładnie gdzie jestem, ale moja głowa była
tak ciężka, że nie dałam rady.Próbowałam przypomnieć sobie co
ja tu robię. Prawdopodobnie byłam teraz w skrzydle szpitalnym.
Ostatnie co pamiętam to potworny ból i nic więcej. Z zamyślenia
wyrwał mnie nienaturalnie zimny głos. Najdziwniejsze było to, że
należał on do Molly Weasley.
- Brawo! Nasza królewna
nareszcie się obudziła! -krzyknęła tak, że aż podskoczyłam.
- Co ja tu robię?
- Leżysz. -powiedziała
obrażona.
- Molly! Ona jest
jeszcze w szoku. Odpuść jej. -ofuknęła kuzynkę Lily.
- Ojejku, dobra. Nie
trzeba było mi grzebać w rzeczach.
- Odpowie mi ktoś!?
-krzyknęłam w końcu zdenerwowana na przyjaciółki.
- Zemdlałaś i
rozwaliłaś sobie głowę. -powiedziała spokojnie Lily. Molly nadal
siedziała nadąsana, ale ja nie wiedziałam o co jej chodziło.
- Tak! A wiesz o co
rozwaliłaś sobie głowę? O moją szufladę, która NIE WIEDZIEĆ
DLACZEGO była otwarta. Trzymałaś w ręce moje zapiski. TAJNE
zapiski.
- Czyli to jednak nie
był sen. To znaczy, że to jednak są...
- Tak. Tak
przypuszczam, a jak ja coś przypuszczam to zazwyczaj wszystko się
zgadza. Dlatego właśnie poprosiłam cię o to żebyś poprosiła
rodziców o to zdjęcie. Jedno głupie zdjęcie i byłoby po sprawie,
ale ty mi o jeszcze nie dałaś!
- Może dlatego, że mi
go nie przysłali? Myślisz, że ich nie prosiłam? Poproszę ich jak
przyjadę na święta do domu.
- No dobra. Nie
chciałam żebyś się o tym dowiedziała w taki sposób, ale sama o
tym zadecydowałaś.
- Jeszcze raz
przepraszam. z resztą sama mogłam się domyślić, wystarczyło
połączyć fakty. Ale skoro ta kobieta jest.... To kim jest moja...
- nie umiałam wydusić z siebie tych słów. To nadal mnie
przerażało.
- Spokojnie Fi. Jeszcze
nie mamy potwierdzenia. -powiedziała uspokajająco Molly.
- sama mówiłaś, że
jak ty coś przypuszczasz to, to się sprawdza i...
- Okej, powiecie mi o
co chodzi? Chyba nie jestem w temacie.- powiedziała zdezorientowana
Lily.
- Dowiesz się w swoim
czasie. a tak zmieniając temat, to gdzie Alicja?
- Ja chcę wiedzieć
teraz.
- Gdzie Alicja?- Molly
nie dawała za wygraną.
- Powiedz!
- To ty mi powiedz
gdzie ona jest.
- Nie o to mi chodzi
Weasley! I tak się dowiem co knujecie. No dobra, Alicja jest na
zielarstwie. Powiedziała, że przyjdzie jak tylko skończy, bo nie
chce opuszczać lekcji jej taty.- Lily się poddała.
W ciągu kilku
godzin zdążyli mnie odwiedzić: James, Al i Scorpius, Rose i Hugo,
a Alicja, Lily i Molly przychodziły do mnie co przerwę. Był nawet
Hagrid, który bardzo się o mnie martwił. To bardzo miłe, ale
miałam już trochę dosyć. Głowa mnie strasznie bolała, a inni
jeszcze pogarszali sprawę. Dzień dobiegł końca, a ja mogłam
nareszcie odpocząć. Mogłam, ale tego nie zrobiłam, bo ktoś mi
przeszkodził. O godzinie 22:00 w drzwiach skrzydła szpitalnego
stanął nie kto inny jak Paul Adams.
- Paul! Co tu robisz?
Jak tu wszedłeś?
- Pani Pomfrey
zapomniała zamknąć drzwi. Podobno godzinę temu poleciała na
zjazd Uzdrowicieli do Hogsmeade więc przyszedłem.
- To bardzo miłe i w
ogóle, ale...
- Felicity. Ja dalej
czuję się winny za wszystko co ci powiedziałem, za wszystkie
rzeczy, które sprawiły ci przykrość.- powiedział siadając na
sąsiednim łóżku. Widziałam w jego błękitnych oczach ból i
poczucie winy. Z jednej strony chciałam go wyprosić, żeby móc
odpocząć, a z drugiej strony nie umiałam nic takiego powiedzieć.
- No już dobrze. Wiem,
ze jestem brzydka i nawet rozumiem, że nie umiałeś się
powstrzymać od głupich komentarzy na mój temat.- powiedziałam ze
śmiechem próbując się podnieść. Niestety byłam bezsilna.
-
Nie to nie tak... -próbował zaprzeczyć. To bardzo dziwne, że Paul
tak nagle się nawrócił.
-
Niech ci będzie. Posłuchaj nie chcę być nie miła, czy coś, ale
jestem bardzo zmęczona no i głowa mnie boli. Przyjdź jutro to
pogadamy.
-
Jasne. -powiedział trochę zawiedziony i wyszedł, a ja mogłam
spokojnie spać.
- Czekałam na
ciebie -powiedziała brązowooka dziewczyna, która już kiedyś
widziałam.
- Kim jesteś? Skąd
mnie znasz? -pytam się trochę wystraszona.
- Nie pamiętasz mnie?
Nie pamiętasz własnej siostry?
- Siostry? Przecież
Charlie jest moją... no tak zapomniałam. Więc Molly miała rację?
Jesteście moją rodziną?
- "Jesteśmy"?
- Ty i ta kobieta,
która umarła. Pamiętasz? Trzymałaś mnie wtedy na rękach.
Płakałaś. To znaczy wygląda na to, że to byłam ja.
- Och, chodzi ci o
mamę? Tak bardzo za nią tęsknie. A ty?
- Nie znałam jej.
Dopiero wczoraj dowiedziałam się, że byłam jej córką.
-powiedziałam ze łzami w oczach. - Możesz mi chociaż powiedzieć
jak znalazłam się w mugolskiej rodzinie? I co co chodziło z
przepowiednią "Mugolaczka, a jednak ze szlachetnej rodziny
okrytej hańbą..."
- Dziadek byłby z
ciebie taki dumny... zaszłaś już tak daleko.
- Dziadek?
- Właściwie to
pradziadek. Ale czy to jakaś różnica? -zastanowiła się chwilę i
dodała -Mówi ci coś tekst "Dla większego dobra"?
~~~~***~~~~
Rozdział
trochę
chaotyczny,ale chyba nie najgorszy? Nie wiem. Ostatnio nic mi nie
wychodzi...
Ugh... co Wy wszyscy upiorni blogerzy (łącznie ze mną) macie do urywania w takich momentach?!
OdpowiedzUsuńTakie życie bloggera...
Usuń:)
Genialny rozdział :D
OdpowiedzUsuńAdams zrobił się taki słodki :))
Fi (mówiłam już, że kocham to zdrobnienie? :D) zachowała się okropnie, grzebiąc w rzeczach Molly :/ I te jej rozkminy, czy kiedyś znajdzie chłopaka xd Mam nadzieję, że jednak tak ;)
A na koniec było tylko głośne "Nie. Nie, nie, NIE!".
Tego się nie spodziewałam .-.
Tradycyjnie - czekam na więcej :**
Haha ja też lubię "Fi"xdd chociaż sama Fi nie cierpi tego zdrobnienia...
UsuńTradycyjnie- Dziękuję xD
Raaczej znajdziee...
Mówiłam, że mam już napisany epilog? Chociaż nie mam nawet napisanej połowy opowiadania :')
Epilog?! Chyba jeszcze się tym nie chwaliłaś :D
UsuńMogę wiedzieć, ile mniej więcej rozdziałów będzie miało opowiadanie? I przepraszam, że odpisuję po tak długim czasie xD ♥
Sama nie wiem ile rozdziałów :')
UsuńTo się jeszcze zobaczy xD
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńNa wstępie przepraszam, że tak późno komentuje, ale nie miałam dostępu do internetu. Ale teraz koniec ze mną przejdźmy do ciebie.
Ciemność, ciemność i ciemność. O proszę! Światło! Światło, coraz więcej tego światła... <3
Kurde, no po prostu mowę i odebrało. Pierwszy raz nie wiem co powiedzieć (a uwierz mi, że to cud, bo mi zwykle się jadaczka nie zamyka) Tak mnie zaskoczyłaś, że teraz nie wiem co ze sobą zrobić. MASZ JAK NAJSZYBCIEJ DODAĆ NASTĘPNY ROZDZIAŁ! Rozumiemy się? Tak? W takim razie pozdrawiam ;)
Hah jak zwykle- Dziękuję! ♥
UsuńNonie wiem czy rozdział będzie tak prędko bo kutro jade na wieś :/
Ale może, MOŻE pojawi się pod koniec tego tygodnia lub na początek następnego :)
PS.Również pozdrawiam ♡
Jak zawsze Świetnie,czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńDziękuję ♥
UsuńOkay, od początku.
OdpowiedzUsuńFi (świetne zdrobnienie :D) nie powinna grzebać w rzeczach Molly, ale to co tam znalazła bardzo mnie intryguje :D
Trzeba będzie ponadrabiać rozdzialiki ♥
I ta końcówka ;-; Chyba już taka przypadłość pisarek, że lubią kończyć w takich momentach, też to lubię, ale nie mam szans w zaciekawianiu przy tobie!
Raz dwa przeczytałam i czekam na więcej ;)
Pozdrawiam,
itisnotourloveaiff.blogspot.com
Ja uwielbiam kończyć w takich momentach i trzymać w niepewności. Jestem wredna ;__;
UsuńNo i dzięki :) Na pewno szybko wszystko nadrobisz bo rozdziały nie są długie :)
No hej!
OdpowiedzUsuńAle fajny rozdział, ale za to, że skończyłaś w takim momencie i nie wiem co mam ze sobą począć...
Chociaż nie uznałabym tego jeszcze za szczyt wredoty i bezczelności :D
Nie mów, że nic Ci nie wychodzi, bo jest super!
Tak, że aż od razu lecę czytać następny rozdział! :D
Ola