środa, 5 sierpnia 2015

#3 Jak to powiedzieć?- krótka wycieczka do pokoju i wyjaśnienia.

             ...-Jesteśmy!- dobiegł mnie z dołu głos mojej mamy. Musi być już późno, a to znaczy, że siedziałam tutaj kilka godzin rozmyślając jak powiedzieć rodzicom że jestem czarownicą... a tak w ogóle to ciekawe czy Charlotte już wróciła. Dobra trzeba zejść na dół i wsystko wyjaśnić.
            Pełna obaw wychodzę z pokoju i kieruję się w stronę schodów ale jednak zatrzymuję się żeby to wszystko ustalić (chociaż miałam na ustalanie kilka godzin to i tak nic z tego nie wyszło).
-Przecież rodzice uznają mnie za jakąś wariatkę jak się dowiedzą, że idę do szkoły dla czarodziejów- mówię do siebie w myślach. No ale to nie może być aż tak trudne. Moi rodzice kilkakrotnie czytali i oglądali HP więc może zrozumieją...idę tam. RAZ SIĘ ŻYJĘ!
Postanawiam zejść na dół. O proszę! Trafiłam akurat na kolację! Powiem to przy kolacji...
-O Felicity! Nareszcie zeszłaś. Czekaliśmy na ciebie. Chodź, siadaj.- mówi spokojny głos mojej mamy. Czasami wydaję mi się, że tylko ona i tata akceptują to jaka jestem. No w końcu to moi rodzice. -*Jase! Charlotte! Kolacja na stole!
Po chwili do kuchni wszedł mój tata i (niestety) moja siostra.
           Zaraz kończymy jeść kolację, a ja jeszcze nic nie powiedziałam. Teraz albo nigdy!
-Yhym... -chrząkam. -Mamo, tato... jakby to powiedzieć...
-Masz chłopaka!? -krzyczy wesoło mama.
-Co...ja...NIE! Mamo, ja i chłopak? Poważnie? No ale do rzeczy. -mówię stanowczo.
-Bo wiecie...nie myślcie, że jestem jakąś wariatką czy coś ale...-kurczę jak stałam na szczycie schodów to wszystko wydawało się o wiele łatwiejsze! -Ja dostałam list...
-I?... -pyta tata z przestraszoną miną po tym jak długo nie kończę zdania.
-Ten list jest z Hogwartu! -wybucham mając dosyć tej całej niepewności.
           Rodzice patrzą raz na mnie, a raz spoglądają na siebie, Charlotte zastygła z łyżką w połowie drogi do ust i patrzy na mnie z lekkim niepokojem ale w jej minie widać rozbawienie.
W końcu mama przerywa niezręczną ciszę.
-Kochanie... ja wiem, że bardzo lubisz czytać i "bujać w obłokach" ale masz troszkę za dużą wyobraźnię (pff jak można mieć za dużą wyobraźnie? To jedyna rzecz, która podtrzymuje mnie jakoś na duchu).
-Nie! To prawda! Pokaże wam ten list. Przyniosła mi go sowa, nawet wypadło jej piórko w moim pokoju. Takiego czegoś bym nie zmyśliła!
-Ee... siostrzyczko nie siedziałaś dzisiaj trochę za długo na słońcu? Bo chyba trochę źle się czujesz. -jak zwykle wtrącić musiała się moja kochana siostra.
-To chodźmy do mojego pokoju wszystko wam pokażę. -mówię głównie do rodziców, stojąc trochę zawstydzona przy schodach.
-No to chodźmy -mówi mama do taty.
            Czuję się trochę dziwnie prowadząc taką "wycieczkę" do mojego pokoju. Otwieram drzwi i wszyscy wchodzimy: najpierw ja, za mną mama później tata i w końcu Charlotte.
Wyjmuję z szuflady list i piórko które wypadło majestatycznej płomykówce, która dzisiaj mnie odwiedziła, kładę to wszystko na łóżko na którym wszyscy siedzą.
Mam bierze list do ręki i przysuwa się do taty żeby on również mógł przeczytać. Zza rodziców głowę wychyla wścibska Charlotte. Siedzę tak obserwując jak moi najbliźsi czytają MÓJ list. LIST Z HOGWARTU. Jakoś nadal nie umiem się do tego przyzwyczaić.
Po chwili rodzice przestają czytać i patrzą na siebie znacząco...
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
*Jase- imię ojca Felicity.

6 komentarzy:

  1. Hej! No to najpierw słowa krytyki: "mówi spokojny głos mojej mamy". Głosy nie mówią ;) Można tu wstawić albo : Słyszę spokojny głos..., albo: mówi spokojnie moja mama ;) Oprócz tego rozdział nie ma żadnych karygodnych błędów ;) Zastanawiam się nad tym, co oni ukrywają?! I czy uwierzą córce w wizytę sowy i liście?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za uwagę to dla mnie bardzo ważne ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo fajne rozdziały, czekam na więcej! :)

    http://dom-wariatek-hogwart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo mi się podobało czekam na więcej

    OdpowiedzUsuń
  5. Jedno niedopatrzenie. Rodzice Felicity mogli pomyśleć, że ona to wydrukowała. A tak poza tym, to rozdział świetny!

    OdpowiedzUsuń
  6. Jestem okrutna, ale...
    może pomyślałabyś o rzadszym dodawaniu rozdziałów? Wtedy mogłabyś pisać o wiele dłuższe, lepiej sprawdzone rozdziały. Wciąż czytaj to, co napisałaś i zastanawiaj się, czy to ma sens XD
    Znów przecinki...
    Dużo powtórzeń i niepotrzebnych zaimków, ale to te same błędy, które już ci wymieniłam, więc powinnaś się zorientować, jak poprawić ten rozdział ;)
    Ok... Lecę dalej!

    OdpowiedzUsuń