wtorek, 25 sierpnia 2015

#8 Nareszcie w domu

 Chciałam was przeprosić za to, że rozdział nie pojawił się wczoraj tak jak było w planie. Po prostu mam strasznego doła :/ Ale i tak dałam radę coś napisać ;) Miłego czytania ♥
~~~~~~~~~~~~~
         Pociąg właśnie się zatrzymał, a my pościągaliśmy swoje kufry i zabraliśmy naszych pupili. Ja wzięłam pod pachę klatkę z Venus, Lily swojego puszka pigmejskiego- Arnolda, którego odziedziczyła po mamie (nie wiedziałam, że one mogą tak długo żyć, jej puszek ma już dwadzieścia dwa lata). Podobno jej rodzina, jako jedyna rodzina w świecie czarodziejów posiada psa- Łapę. Chciała go ze sobą zabrać, ale jej rodzice nie pozwolili. Hugo jakimś cudem złapał swojego kota Felixa, a Alicja ledwo utrzymała klatkę ze swoją sówką- Frankiem (trochę dziwne imię dla sowy, ale jej dziadek, który już prawie odzyskał zmysły był zachwycony tym imieniem).
       Na dworze jest już ciemno. Wyszliśmy z pociągu i od razu usłyszeliśmy mocny i dość znajomy głos.
 - Pirszoroczni! Pirszoroczni tutaj! - to oczywiście Hagrid.
Podeszliśmy do półolbrzyma, a on natychmiast poznał Lily, Hugona i Alicję. Mnie chyba nie pamięta.
 - Sie macie? Mam nadzieję, że wpadniecie do mnie jutro na herbatkę? Weźcie ze sobą rodzeństwo. - to drugie zdanie było bardziej skierowane do Lily i Hugona.
 - Wszyscy są? No to wsiadać do łódek! Do jednej po cztery osoby! - zawołał Hagrid.
 - Lepiej chodźcie, bo będziemy płynąć osobno. - powiedziała Alicja i ruszyła w stronę najbliższej łódki, a my poszliśmy za nią.
Łódki płynęły powoli, w ciszy, a ja patrzyłam z uwielbieniem na zamek stojący po drugiej stronie jeziora. To już tutaj. Czuję, że to jest mój dom. To jest piękne. Tutaj według moich rodziców byłam zapisana od urodzenia. Nadal nie wiem co mieli na myśli, ale mam zamiar się tego dowiedzieć. Zaraz dostanę przydział, zaraz dowiem się kim tak naprawdę jestem: odważną gryfonką, mądrą krukonką, koleżeńską puchonką, czy przebiegłą i sprytną ślizgonką. Zupełnie nie pasuję do Gryffindoru, a jednak czuję, że właśnie tam jest moje miejsce. Z zamyślenia wyrwała mnie Lily.
 - Ej, Felicity! Wysiadasz czy zostajesz? - zapytała mnie złośliwie po tym jak ją kilka razy zignorowałam. No co! Po prostu jej nie słyszałam...
 - Pewnie, że idę. Poczekajcie. - wygramoliłam się z łódki i cała nasza czwórka podbiegła do Hagrida.
         Brama do zamku natychmiast się otwiera, a w niej stoi wysoka czarownica w długiej szmaragdowej szacie.
 - Przyprowadziłem pirszorocznych, pani dyrektor.
 - Dziękuję ci Hagridzie, idź i usiądź w Wielkiej Sali. Sama ich wprowadzę. - powiedziała pani dyrektor McGonagall otwierając szerzej bramę.
Wchodzimy do zamku. Sala wejściowa jest ogromna. Piękne marmurowe schody oświetlone są pochodniami. Zza drzwi po prawej stronie wyraźnie słyszę ożywiony gwar. Podążamy za dyrektorką w ciszy pełnej napięcia. Po chwili wchodzimy do pustej komnaty i dyrektorka zaczyna mówić.
 - Witajcie w Hogwarcie. Za chwilę rozpocznie się ceremonia przydziału. Każdy z was zostanie przydzielony do domu, który na cały rok szkolny zastąpi wam rodzinę. Są cztery takie domy: Gryffindor, Hufflepuff, Ravenclaw i Slytherin. - powiedziała, a jej głos potoczył się echem po pustej komnacie. - Więc chodźmy! - zawołała po chwili z dziwną ekscytacją w głosie.
       Idziemy w kierunku Wielkiej Sali i nagle mija nas około dwudziestu perłowo-białych postaci unoszących się przynajmniej stopę nad ziemią. To duchy! Wkraczamy do Wielkiej Sali i stajemy obok stołu nauczycielskiego przed, którym stoi stołek, a na nim... Tiara Przydziału! Jest dokładnie tak jak sobie wyobrażałam- cudownie. Nagle tiara rozpruła się w pobliżu krawędzi, formując "usta" i zaczęła śpiewać:

* Ja, razem z dyrektorką na Hogwartu czele,
 przydzieliłam już pokoleń wiele. Wypełniam wolę założycieli,
co żebym nowych uczniów przydzielała, chcieli.
 Może opowiem wam tą ciekawą historię, zanim dyrektorka
zacznie ceremonię. Było czterech założycieli, którzy uczyć
młodych, magii mieli. Gryffindor i Slytherin, zgadzali się
w snach, razem widywano Helgę Hufflepuff i Rowenę
Ravenclaw.
"Razem będziemy filary wiedzy budować!"
"Odwagą szczycić się!"
"My młodych musimy wychować!"
"I ze sobą zgadzać się!"
Lecz wkrótce ich przyjaźń się rozpadła, bo przez ich
ambicję, taka właśnie decyzja zapadła:
Slytherin mówi, że tylko《czystą krew》uczyć chce.
Ravenclaw oczekuje tylko bystrości.
Gryffindor rzecze, że odwagą muszą szczycić się
Hufflepuff na to, że wszystkich nauczać może.
I teraz do akcji wkraczam ja i mówię żeby stworzyli
domy dwa. Na to oni, że wolą cztery. No i w końcu z
tej całej afery, powstały szkolne selekcje, aż cztery.
Każdy dzielnie szkołę podtrzymywał, ale w końcu
stary Slytherin powiedział, że wybywa.
Nie ma zamiaru uczyć w szkole, gdzie większość
uczniów to Mugole. Za sobą w Komnacie Tajemnic
grozę pozostawił. I choć ucichły waśnie, choć kłótnie
 zawieszono, każdy na swoim postawił.
Cztery domy pozostały, ale za to, ze zgodnej czwórki,
niezgodna trójka powstała i od tamtego czasu chcą,
żebym to ja uczniów przydzielała. Więc chodźcie do mnie,
wkładajcie mnie na głowę. Ja wam na całe życie wyznaczę
drogę.*

      Tiara kończy śpiewać, a my wszyscy zaczynamy klaskać. Kiedy do Tiary podchodzi pani dyrektor, cała Sala się uspokaja.
 - Jak wyczytam czyjeś nazwisko i imię, ta osoba podchodzi, a ja włożę jej na głowę Tiarę Przydziału. Kiedy Tiara przydzieli tej osobie dom, ona siada na miejsce przy swoim stole.
           Ale ja już dawno przestałam słuchać. To wszystko jest tak niesamowite. Ta uczta, to piękne sklepienie wyglądające jak nocne niebo, pełne gwiazd. Zatracam się we własnych myślach, ale po chwili słyszę znajome nazwisko.
 - Longbottom, Alicja! - zauważyłam jak Lily ukradkiem klepie ją po plecach i mówi "-Będzie dobrze".
 - GRYFFINDOR! - zawołała Tiara, po chwili namysłu. Alicja pokazała w naszą stronę kciuka w górę i prawie w podskokach podeszła do stołu Gryfonów. Rozległy się brawa.
 - Potter, Lily! - przez Salę przeszedł szept po czym ucichł i Lily usiadła na stołku z Tiarą Przydziału na głowie.
 - GRYFFINDOR!
Następnie do stołka podeszło kilka osób, których nie znam. I znowu znane nazwisko. Tym razem byli to bliźniacy: Lorcan oraz Lysander Scamander'owie- zapewne synowie Luny i jej męża Rolfa. Obaj trafili do Ravenclawu. Następnie Stuart, Destiny, która trafiła do Hufflepuffu.
 - Turner, Felicity! - zawołała dyrektor McGonagall i nagle mnie zamurowało. Teraz ja. NA MERLINA! Ja się boję...
Podchodzę na drżących nogach do stołka i siadam na nim. Tiara jest taka duża, że zasłania mi oczy. Siedzę tak w ciszy przez dwie sekundy i nagle odzywa się cichy głosik dochodzący z kapelusza.
 - Gdzie ja mam cię przydzielić? Czeka cię wiele przygód. Wiem to. Niedługo poznasz swoje przeznaczenie... o tak. Widzę pełno przeszkód na twojej drodze. Mugolaczka, a jednak ze szlachetnej rodziny, okrytej hańbą. Niech będzie... GRYFFINDOR!
...
***********
*Pieśń Tiary Przydziału- wiem, że jest trochę beznadziejna, ale nie wymyśliłam niczego lepszego... mimo to mam nadzieję, że wam się podobało.
Pozdrawiam,
~NOX.





9 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pięknie :0
    Co do Pieśni Tiary naprawdę mi się bardzo spodobała :)
    Sama lubię czasami popisać jakieś wiersze i uważam, że naprawdę dobrze Ci poszło.
    Widzę, że autorką jest Gryfonka ( tak przypuszczam) ;)
    Chyba nie powinnam Cię lubić, bo jestem ze Slytherinu ....
    Minuta ciszy ...
    Dobra próbowałam, ale za bardzo przywiązałam się do Ciebie i bloga :P
    A teraz tak na serio. Uważam, że rozdział na prawdę bardzo dobrze napisałaś. Ja sama mam ogromny problem z prostym pisaniem, bo zawsze muszę wszystko opisać i zazwyczaj nie przepadam za takim rodzajem pisania, ale ty jesteś wyjątkiem ;)
    Jestem bardzo ciekawa tego co powiedziała tiara: "Niedługo poznasz swoje przeznaczenie" i "(...) ze szlachetnej rodziny okrytej hańbą. " Czemu przerwałaś w takim momencie !!!
    No w każdym razie życzę ci weny i lepszego samopoczucia, bo ja sama mam ostatnio ciężki okres . Powodzenia :*
    ~Kimi
    http://endowed-with-power.blogspot.com/

    P.S. Przepraszam że pisze dwa razy, ale tamten komentarz mi się usunął :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję♥
      *wyciera łzy, bo ogląda Króla lwa* specjalnie tak przerwałam żeby potrzymać was chwilę w napięciu ;)
      A dzięki takim komentarzom jak twoje jeszcze bardziej mi się chce pisać :)

      Usuń
  3. Świetna piosenka Tiary, podziwiam, bo sama takich rzeczy nie potrafię pisać. "Mugolaczka, a jednak ze szlachetnej rodziny, okrytej hańbą". Dlaczego przerwałaś w takim momencie ja się pytam? Co do Feliciy. Pjona. Je też z Gryffindoru :) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału i zapraszam do siebie.

    http://deepingreylife.blogspot.com/
    http://harrypotter-prawdziwahistoria.blogspot.com/http://polskaihogwart.blogspot.comhttp://polskaihogwart.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To było specjalnie! xD Musicie trochę wytrzymać. Ja się wacham pomiędzy Gryffindorem, a Hufflepuffem. A rozdział
      9 już w połowie napisany. Teraz tylko czekam na mój nowy komputer żeby go dokończyć. No i oczywiście DZIĘKUJĘ♥

      Usuń
  4. "ze szlachetnej rodziny, okrytej hańbą"
    (...)
    No nie wytrzymam! To będzie zajebiste!! :D
    Czekam na kolejne rozdziały ;)
    (Bardzo ładnie wyszła Ci pieśń Tiary, w życiu bym takiej nie napisała!)

    PS Przepraszam za mało inteligentny i chaotyczny komentarz, ale dzisiaj nie potrafię napisać innego :)
    (nie wnikaj xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wnikam xD
      Dziękuję ♡
      Jak widzisz mój kom też nie jest zbyt intelifentny ;)

      Usuń
  5. Krótkie... znowu. Przydałoby się więcej opisów, dialogów. Rozdział informuje tylko o tym, że Felicity idzie do Gryffindoru. No i jest jeszcze ta al la przepowiednia Tiary, ale ona nic nie daje. Mogłaś to zakończyć rozmyśleniami Felicity nad nią, byłoby dłuższe. Na takie krótkie rozdziały nie chcę się wchodzić i czekać codziennie. Korci mnie, żeby zajrzeć tu dopiero za pół roku, wtedy to przeczytam może z 10 porządnych rozdziałów. Pisz dłużej, błagam...

    OdpowiedzUsuń